« M E N U » |
»
|
» Ktoś, kto mówi, że nie zna się na sztuce, źle zna samego siebie. | » Aleksander Scibor-Rylski - Człowiek z marmuru - scenariusz (1976), literatura polska, Aleksander Scibor-Rylski | » Alfabetyczny spis bitew polskich wg G.Boczkowskiego, Historia, KONKURSY PRZEDMIOTOWE, LOSY ZOLNIERZA I DZIEJE ORĘŻA POLSKIEGO, OD OBERTYNA 1531 DO WIEDNIA 1683, LITERATURA OBOWIĄZKOWA | » Aleksander Fredro - Pan Jowialski, rok II, Historia literatury polskiej do 1918, Romantyzm, Streszczenia (romantyzm), Romantyzm | » Aleksander Dumas - Dartagnan, Literatura, Dumas Alexander | » Aleksander Puszkin - Dama pikowa (tłum. polskie), Filologia Rosyjska, Historia Literatury Rosyjskiej, Semestr I | » Aleksander Dumas - Jozef Balsamo, Literatura, Dumas Alexander | » Aleksander Fredro śluby panieńskie, Historia literatury - oświecenie i romantyzm, Streszczenia - romantyzm | » Aleksander Dumas - Kawaler de Maison-Rouge, Literatura, Dumas Alexander | » Alison Margaret - Żądanie miłości, Książki - Literatura piękna, Harlequin - szef-pracownica | » Alicja Pac-Pomarnacka Mechanika ogólna z przykładami obliczeń, Literatura Nauk Ścisłych |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkolobrzeginfo.keep.pl
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Allyson James - Tales of the Shareem 00 – Eland Tłumaczyła: Eiden // Rozdział I - Kto do cholery...? Wali w moje drzwi w środku cholernej nocy, kiedy muszę być w pracy o bladym świcie? Wierz mi, potrzebuj tyle upiększającego snu, ile tylko będę mogła dostać. Jeanne przytuptała do drzwi swojego maleńkiego mieszkania, mamrocząc groźby pod adresem tego, kto miał czelność ją obudzić. Zatoczyła się otwierając drzwi a następnie krzyknęła zszokowana gdy wielki mężczyzna wpadł przez nie do środka. Chwycił ją upadając w dół, jego wielka dłoń zakryła jej usta zanim krzyknęła. Drzwi zamknęły się automatycznie, pozostawiając Jeanne samą na podłodze pod gigantycznym, prawie nagim mężczyzną z dziwacznie wyglądającymi niebieskimi oczyma. Dziwacznymi, wspaniałymi niebieskimi oczyma. - Potrzebuję. Wody. Jego głos załamał się, wargi były popękane. Bor Narga była pustynnym światem i ludzie szybko umierali bez nawodnienia. Kiedy trwała burza piaskowa, prawo mówiło iż powinno się podzielić swym schronieniem i wodą z każdym, kto tego potrzebował. Ale dzisiaj w nocy nie było burzy piaskowej. Jego ręce zacisnęły się na jej nadgarstkach. - Wody. Proszę. - Musisz mnie najpierw puścić - powiedziała Jeanne, starając się zachować stałą barwę głosu. Spojrzał na nią tymi dziwacznymi oczami i powoli podciągnął się na nogi, podnosząc ją razem ze sobą. Przewyższał Jeanne o dobre półtorej stopy i nie miał na sobie nic innego oprócz przepaski wokół bioder. Czarny łańcuch otaczał jego biceps, wykonany był z jakiegoś elastycznego metalu, który poruszał się wraz z nim. Blond włosy były zaplecione na tyle jego głowy w brudny koński ogon. - Kim do cholery jesteś?- zażądała. Mężczyzna oparł się o ścianę, mięśnie ramion opięły się wokół łańcucha. Zwilżył wargi i spróbował przemówić, ale tylko wyłonił się suchy rechot. Woda. Zgadza się. Jeanne pospieszyła do swojej małej kuchni i przyniosła z powrotem kapiący pojemnik. Mężczyzna wziął go bez podziękowania i przełknął zawartość w dwie sekundy. - Spytałam, kim jesteś? Otarł usta i podał jej pusty pojemnik. - Nazywają mnie Eland. Czekała na nazwisko, ale żadne się nie pojawiło. - Jestem Jeanne - powiedziała także nie przedstawiając swego nazwiska.- Co robisz łażąc po ulicach umierając z pragnienia? Nie jesteś Bor Narganinem, prawda?- mężczyźni z Bor Nargan byli szczupli i niscy, a ten człowiek był gigantem. Ku jej zaskoczeniu zaśmiał się zgrzytliwym, suchym śmiechem. - Jestem Bor Narganinem. Bardziej Bor Narganinem niż ktokolwiek inny na tej planecie kiedykolwiek będzie. Jeanne gapiła się. Co do cholery miało to znaczyć? Jego usta nadal były mokre. Ogarnął wzrokiem dół jej ciała w powolnym, gorącym rozpoznaniu a następnie uniósł oczy ku jej piersiom, które stwardniały pod koszulą nocną. Niebieskie części jego oczu zrobiły się szersze. Kropla potu spłynęła w dół gardła Jeanne, gdy walczyła z nagłą potrzebą zdarcia z siebie koszuli nocnej i pozwolenia mu na napatrzenie się do syta. Wyczuł jej sekretne pragnienie seksu? Na Bor Narga seks był publicznym tematem tabu. Dzieci były poczęte w laboratorium, nie było potrzeby na współżycie cielesne. Kobiety które chciały seksu - cholera, kobiety które nawet rozmawiały o seksie - zostawały uznane za brudne i nikczemne. Za dziwki. Sposób w jaki Eland na nią patrzył, sprawił, że Jeanne zapragnęła dotknąć samą siebie w miejsce między nogami i pokazać mu jak bardzo mokra się zrobiła. Jego ręką na ścianie zacisnęła się w pięść a pot zrosił jego czoło. - Zrób to - szepnął tak, jakby mówił głośno.- Ściągnij dla mnie swoją koszulkę, Jeanne. Jego głos stał się aksamitnie miękki, suchy zgrzyt zniknął. Był to głos, który mógłby przyprawić o ból nawet najzimniejszą cipkę. Ręce Jeanne drżały, gdy chwyciła za rąbek. Nikt by nie pomyślał, że mogłaby trzymać najdelikatniejszy narzędzie laserowe i naprawić najmniejszy obwód silnika. W tej chwili nie mogła nawet walić pałką w metalowy złom. Oczy Elanda stały się jeszcze ciemno niebieskie, gdy podniosła koszulę. Skromna bielizna okrywała jej biodra, ale jej piersi były nagie. Wzrok Elanda strzelił na jej piersi a jej sutki stwardniały tak, jakby wpadła do lodowatej wody. - Zabaw się nimi dla mnie - powiedział. Jeanne spostrzegła, że jej ręce przesunęły się do brodawek, drażniła guziczki między palcami i kciukami. Jej sutki stały się twarde i nagle zapragnęła, aby je ssał. Ale był brudny. Eland musiał chodzić po ulicach przez jakichś czas, co było dziwne, ponieważ nie było bezdomnych osób w Bor Narga. Każdy miał miejsce, gdzie mógł się udać. Jeanne pozwoliła z powrotem opaść swej koszulu, szorstka tkanina otarła się o jej teraz wrażliwe piersi. - Mam tam sterylizator - wskazała na drzwi od łazienki.- Możesz się oczyścić zanim wyjdziesz. - Nie powiedziałem, że masz przerwać - jego głos stał się niski i mocny, kontrolujący. Jeanne przełknęła. - Nie? Cóż, to jest mój dom i możesz zobaczyć tylko to, co ci pokażę. Niebieskie oczy skupiły się na niej w taki sposób, że znowu zaczęła drżeć. Jeanne nigdy nie drżała - była silna, kompetentna. Ten mężczyzna sprawił, że czuła się mała, niemal delikatna, jak pożądany obiekt. Piękny. Seksualny. Dotknął jej włosów. Było to tylko dotyk, ale elektryczne ciepło rozprzestrzeniło się w niej niczym strzał z rozgrzanej pochodni. - Jesteś silna - wyszeptał.- Podoba mi się to. Jeanne poczuła się słaba jak nowo narodzone kocię na pustyni. Uśmiech pociągnął jego kąciki ust do góry, a jej serce zawaliło. Chciała całować te usta, lizać te wargi i posmakować wodę, która na nich osiadła. Opuścił rękę i wszedł do jej łazienki, ściągając przepaskę w marszu. Święta matko boska, pomóż mi w tej chwili. Tyłek Elanda był piękny - mocy, ciasny i opalony na brązowo. Jego plecy były tak samo umięśnione jak jego ramiona i ręce a czarny łańcuch na jego bicepsie sprawił tylko, że był jeszcze bardziej seksowny. Rok temu, Jeannie uległa pokusie z pilotem ze świata zewnętrznego i dostała swój pierwszy smak pieszczot. Nie pełen seksy, tylko dotykanie i odkrywanie. Była to niegrzeczna tajemnica, która tkwiła w jej pamięci które wspominała, gdy była samotna. Atrybuty pilota były niczym w porównaniu z tymi, które posiadał Eland. Eland był doskonałą męską postacią, jakby wyrzeźbili go sami bogowie. Może właśnie dlatego przeszkadzało to Jeanne. Ten mężczyzna w ogóle nie miał żadnych niedoskonałości. Eland obejrzał się na nią, uśmiechając się, gdy zobaczył jej przeszklone spojrzenie. - Chodź i zobacz - powiedział a automatyczne, rozsuwane drzwi zamknęły się, odcinając ją od pięknego widoku. Rozdział II Kontrola. Nie strać jej. Eland zamknął swe oczy, gdy ciepłe promienie sterylizacji obmyły jego ciało do czystości. Wolał wodny prysznic, ale musiał się zadowolić tym co było. I tak miał szczęście, że ta kobieta pozwoliła mu ugasić pragnienie bez wzywania patrolu. Jedynym wytłumaczeniem jej gościnności było to, że nie zauważyła kim był. Obiekty DNAmo zostały opanowane i zamknięte przez patrole tylko dzisiejszego wieczoru, ale Eland uciekał już od tygodnia. Kiedy naukowcy zaczęli składać rezygnajcę, rozległa się gwałtowna plotka wśród Shareem, że Ministerstwo Nie-Ludzkich Form Życia było gotowe aby przejąć nad nimi kontrolę, choć ta wiadomość nie dotarła jeszcze do społeczeństwa. Nie tylko przejmie kontrolę, ale także planowało zacząć zabijać „eksperymenty” Shareem. Shareem uciekli w czasie powstałego chaosu w fabryce i rozprzestrzenili i wsiąknęli w miasto. Eland wędrował ulicami przez dni, starając się znaleźć mężczyznę o imieniu Rees, Shareem który miesiące temu skutecznie uciekł z DNAmo. Podobno Rees nadal przebywał na Bor Narga i mógł mu pomóc znaleźć sposób na opuszczenie planety. Drzwi rozsunęły się ponownie gdy weszła Jeanne. Eland nadal miał zamknięte oczy, wyczuwając jej obecność. Mógł także poczuć jej zapach, ciepłe i wilgotne, jej soki wypełniały swym zapachem powietrze. Jeanne. Ładne imię, które ześlizgnęło się na jego język. Penis Elanda był twardy i sterczący. Pragnął płynu do mycia, ale teraz po tygodniu brudu był oczyszczony, więc polizał swą dłonią i zamknął ją wokół penisa. Jęknął. Nie doszedł jeszcze dzisiaj i był bliski śmierci. Shareem zostali wyhodowani w jednym i tylko w jednym celu. Jeśli nie uwolnią napięcia seksualnego, które raniło ich ciała, dosłownie spaliliby się od wewnątrz. Ergo, doskonały naukowiec w DNAmo stworzył fabrykę pełną mężczyzn, którzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobry przykład - połowa kazania. Adalberg I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! (Et tu, Brute, contra me?! ) Cezar (Caius Iulius Caesar, ok. 101 - 44 p. n. e) Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas W ciepłym klimacie najłatwiej wyrastają zimni dranie. Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem. - Albert Einstein (1879-1955) komentując swoją rolę w skonstruowaniu bomby atomowej
|
|