zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plaramix.keep.pl
« M E N U » |
»
|
» KtoĹ, kto mĂłwi, Ĺźe nie zna siÄ na sztuce, Ĺşle zna samego siebie. | » Aleksander Wojciechowski - malarstwo po 45 r., Historia sztuki, Historia sztuki | » ALEKSANDER KAMIÄšÂSKI, Pedagogika, pedagogika spoĹeczna | » Aleksander Krawczuk - Kleopatra(1), e-books, e-ksiÄ
Ĺźki, ksiÄ
zki, , .-y | » Aleksander Fredro - Pan Geldhab, â Filologia Polskaâ , ROMANTYZM, Fredro | » Aleksandra Brylska - Reprezentacje atakĂłw atomowych na HiroszimÄ i Nagasaki oraz przedstawienia bomby atomowej w Polsce, Japonia | » Aleksander Wit Labuda Eksplikacja tekstu, edukacja,hobby,, Edukacja, teoria. lit., kulturoznawstwo, socjologia | » Aleksander Bruckner - Mitologia sĹowiaĹska i polska.by anya, sĹowianie | » Aleksandra Pilsudska - Wspomnienia, Patron szkoĹy - JĂłzef PiĹsudski | » Aleksander KwaĹniewski- Izaak Stoltzman, Zachomikowane i Od Was, Od Was | » Aleksander Krawczuk - Ostatnia Olimpiada, e-books, e-ksiÄ
Ĺźki, ksiÄ
zki, , .-y |
|
|
[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ] Aby rozpoczÄ
Ä lekturÄ, kliknij na taki przycisk , ktĂłry da ci peĹny dostÄp do spisu treĹci ksiÄ
Ĺźki. JeĹli chcesz poĹÄ
czyÄ siÄ z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniĹźej. 1 ALEKSANDER DUMAS DâARTAGNAN WYDAWNICTWO TOWER PRESS GDAĹSK 2002 2 ROZDZIAĹ I KrĂłlowa, ĹźoĹnierz i Ĺotr Drugi czwartek lipca roku 1630 zapisaĹ siÄ zĹotymi zgĹoskami w historii staroĹźytnego miasta Lyon. W dniu tym bowiem zjechaĹ tu caĹy dwĂłr krĂłlewski z ParyĹźa i miasto przybraĹo szczytne miano drugiej stolicy Francji. Ludwik XIII i kardynaĹ Richelieu, ktĂłrzy bawili z armiÄ
w Sabaudii, wrĂłcili do Grenoble, a krĂłlowe wraz z dworem przybyĹy do Lyonu. ParyĹź opustoszaĹ, a wszelkie sprawy dworskie zawisĹy pomiÄdzy Lyonem i Grenoble, gdyĹź krĂłlowa matka, Maria de Medici, sprawowaĹa wĹadzÄ regentki w czasie wojny, w ktĂłrej krĂłl uczestniczyĹ. Na poĹudnie od placu des Terreaux, pomiÄdzy SaonÄ
z lewej i Renem z prawej strony wznosiĹy siÄ mury klasztoru siĂłstr Benedyktynek. PotÄĹźne budynki, po ktĂłrych zostaĹ dziĹ jedynie refektarz, tÄtniĹy peĹniÄ
towarzyskiego Ĺźycia; tĹumy piÄknych paĹ w róşnorodnych kostiumach, rycerze w zbroi i sĹuĹźba snuĹy siÄ tu od wczesnego rana do późnej nocy. Muszkieterowie strzegli bram. Zabrukowany dziedziniec roiĹ siÄ od pojazdĂłw. Na rzece, u stĂłp przeĹlicznego ogrodu, otaczajÄ
cego klasztor, koĹysaĹy siÄ zĹocone barki krĂłlewskie. KrĂłlowe zamieszkaĹy u goĹcinnych siĂłstr. W jednym z gĂłrnych pokoi, przy kominku, w ktĂłrym ognistymi jÄzykami strzelaĹy polana, siedziaĹa kobieta z listem w rÄku. OdczytywaĹa go silnie podniecona. PokĂłj mimo gustownych draperii i piÄknych kotar nad Ĺóşkiem nosiĹ cechy pewnej surowoĹci i prostoty, tak nieodzownych w klasztorach. Kobieta mogĹa liczyÄ okoĹo trzydziestu lat, byĹa wiÄc w rozkwicie swej kobiecoĹci. Ale jej piÄkne ciaĹo, upudrowane hebanowe wĹosy i przeĹliczne rÄce czyniĹy jÄ
mĹodszÄ
. Dumna twarz owiana byĹa dziwnym smutkiem; majestat, jaki biĹ od niej, ĹagodziĹy uprzejmoĹÄ i sĹodycz. Podczas odczytywania listu z jej peĹnych Ĺźycia oczu przebijaĹa zgroza. âAczkolwiek przykro mi jest zakĹĂłcaÄ Ci spokĂłj, muszÄ CiÄ ostrzec. Pewna, Ĺźe list ten dojdzie do Twych rÄ
k bezpoĹrednio, piszÄ otwarcie i proszÄ CiÄ o spalenie go po odczytaniu. W r. 1624, czyli szeĹÄ lat temu, niejaki Franciszek Thounenin byĹ kuracjuszem w Dompt i tam sporzÄ
dziĹ testament. W nastÄpnym roku przewieziono go do Aubain w pobliĹźu Wersalu, dziÄki staraniom mej rodziny, z ktĂłrÄ
byĹ spokrewniony. Dwa lata temu Thounenin umarĹ w Aubain. Na krĂłtko przed ĹmierciÄ
, w czasie wizyty w Dompt uzupeĹniĹ testament dopiskiem. Kodycyl zarejestrowano w Nancy wraz z oryginaĹem. Ăw dodatek, napisany w obliczu Ĺmierci, dotyczyĹ pewnego dziecka. O kodycylu oczywiĹcie nic nie wiedzieliĹmy. Thounenin umarĹ wkrĂłtce. Dowiedziawszy siÄ o dziecku, zajÄliĹmy siÄ nim. Testament zostaĹ wykradziony z archiwum. Poszukiwania zarzÄ
dzono natychmiast i wierzÄ, Ĺźe dokument zostanie odzyskany i zniszczony. Ĺťeby sprawa ta mogĹa mieÄ jakikolwiek zwiÄ
zek z TobÄ
â wÄ
tpiÄ. A gdyby dotyczyĹa Ciebie, droga przyjaciĂłĹko, to ĹledzÄ
mnie tu na kaĹźdym kroku, podejrzewajÄ
moich przyjaciĂłĹ, wiÄc jest mi bardzo trudno przedsiÄwziÄ
Ä cokolwiek. 3 JeĹli moĹźliwe, poĹlij mi kogoĹ, komu bym mogĹa zaufaÄ. MoĹźe nie bÄdÄ miaĹa juĹź okazji swobodnego pisania do Ciebie, a przecieĹź waĹźnym jest, by informowaÄ CiÄ o wszystkim, ostrzec przed niebezpieczeĹstwem. Adieu! Zniszcz ten list. Mariaâ. AutorkÄ
listu byĹa Maria de Rohan, ksiÄĹźniczka Chevreuse, najzdolniejsza i najzaciÄtsza z wrogĂłw kardynaĹa. KobietÄ
, ktĂłra odczytywaĹa list, byĹa Anna Austriaczka, krĂłlowa Francji, najpiÄkniejsza i najbezsilniejsza z ofiar Jego Eminencji. Po przeczytaniu listu krĂłlowa zmiÄĹa list i rzuciĹa go do kominka, a kiedy juĹź tylko popióŠzostaĹ po zwitku papieru, wsparĹa gĹowÄ na rÄce i utonÄĹa w gĹÄbokiej zadumie. âDobry BoĹźe, co to wszystko ma znaczyÄ, o co wĹaĹciwie im chodzi, jaki nowy cios gotujÄ
mnie, czy moim przyjacioĹom? â szeptaĹa Anna. W oczach bĹysnÄĹy Ĺzy. â I cóş ja biedna mam poczÄ
Ä â kogo mam do niej posĹaÄ, komu mogÄ zaufaÄ, skoro nie wolno mi widzieÄ nikogo na osobnoĹci, a i to za specjalnym pozwoleniemâ. W tym momencie zapukaĹ ktoĹ lekko do drzwi. KrĂłlowa wyprostowaĹa siÄ, otarĹa szybko Ĺzy, opanowaĹa wzruszenie. Do pokoju weszĹa doĂąa Estefana, jedyna z jej hiszpaĹskich dam dworu, pozostaĹa przy niej. PrzybyĹa pokĹoniĹa siÄ nisko i rzekĹa: â Wasza KrĂłlewska MoĹÄ, goniec oczekuje listĂłw. Pani krĂłlowa matka prosi, byĹ wĹasne, o ile sÄ
gotowe, wraz wysĹaĹa. â LeĹźÄ
na moim biurku â odpowiedziaĹa krĂłlowa. DomyĹlajÄ
c siÄ z oficjalnego tonu Estefany, Ĺźe goniec oczekuje przy drzwiach, dodaĹa. â Ăw goniec... azali jest tu, pod rÄkÄ
? â Tak pani. Jest nim pan dâArtagnan. Muszkieter. â Ach... â szepnÄĹa krĂłlowa zaskoczona â czekaj... Na dĹşwiÄk wymienionego nazwiska twarz jej napĹynÄĹa krwiÄ
. Rumieniec ukryĹ siÄ dyskretnie pod róşem. MoĹźliwe, Ĺźe pamiÄtaĹa to nazwisko, a moĹźe stanÄĹy jej przed oczyma inne, lepsze dni, moĹźe wreszcie przeszyĹo jÄ
wspomnienie o zmarĹym Buckinghamie. â Czy jest sam? â zapytaĹa naraz gwaĹtownie. â Tak, pani. â PoproĹ go. Podaj mi listy. Zamknij drzwi i zostaĹ przy mnie. Za chwilÄ dâArtagnan klÄczaĹ u stĂłp krĂłlowej, nachylony nad wyciÄ
gniÄtÄ
do niego rÄkÄ
. Z naboĹźeĹstwem dotknÄ
Ĺ jej ustami. KrĂłlowa, uĹmiechajÄ
c siÄ, patrzyĹa w szczerÄ
twarz rycerza, tak bardzo jej oddanego. â DâArtagnan, pan odjeĹźdĹźa do Grenoble? â Z pismami do Jego KrĂłlewskiej MoĹci, pani. â Moje sÄ
gotowe. ProszÄ, podaj je donio Estefano. KrĂłlowa podane jej listy wrÄczyĹa muszkieterowi. DâArtagnan pokĹoniĹ siÄ i schowaĹ listy do kieszeni. â Monsieur â zagadnÄĹa krĂłlowa niepewnym gĹosem â czy zechciaĹbyĹ mi sĹuĹźyÄ? DâArtagnan spojrzaĹ na krĂłlowÄ
zdumiony. â Moje Ĺźycie do twych usĹug, pani â zawoĹaĹ jednym tchem. â WierzÄ ci â oĹwiadczyĹa krĂłlowa. â Mam powĂłd ku temu, by wierzyÄ. PosÄ
dzajÄ
mnie o szybkie zapominanie oddanych mi usĹug. Lecz panie dâArtagnan, ja tylko wydajÄ siÄ zapominaÄ o niektĂłrych rzeczach. â Twarz krĂłlowej oblaĹa siÄ znĂłw rumieĹcem. â Pan de Bassompierre oĹwiadczyĹ, Ĺźe sĹuĹźy krĂłlowi, swemu panu, i twierdzi, Ĺźe obowiÄ
zkiem szlachcica jest przenosiÄ tÄ sĹuĹźbÄ ponad kaĹźdÄ
innÄ
. DâArtagnan pochyliĹ siÄ. Oczy jego na chwilÄ zapĹonÄĹy. â Pani â odparĹ Ĺźywo. â Bogu najwyĹźszemu dziÄki, Ĺźe jestem dâArtagnan, a nie pan de Bassompierre! MarszaĹek sĹuĹźy krĂłlowi, zwykĹy szlachcic sĹuĹźy krĂłlowej. JeĹźeli Wasza KrĂłlewska MoĹÄ ma najmniejsze zlecenie dla mnie, bĹagam o nie. UwaĹźam za najwiÄksze szczÄĹcie mego Ĺźycia byÄ na twych usĹugach. JesteĹ dla mnie jedynÄ
po Bogu. 4 Prawda ĹwieciĹa w oczach mĹodego czĹowieka, szczeroĹÄ przebijaĹa w jego gĹosie. â Ach, panie dâArtagnan! â westchnÄĹa krĂłlowa. â GdybyĹ ty byĹ na miejscu pana de Bassompierre! â ByĹbym wĂłwczas nieszczÄĹliwy, pani, gdyĹź on jest z armiÄ
, a nie tu. KrĂłlowÄ
spostrzegĹa znak przestrogi, jaki daĹa doĂąa Estefana. Czas nagliĹ. â Dobrze wiÄc â rzekĹa krĂłlowa. ZdjÄ
wszy pierĹcionek z palca, wrÄczyĹa go rycerzowi. â Zabierz ten pierĹcionek do Dampierre, wrÄcz go pani de Chevreuse i powiedz jej, Ĺźe ja ciÄ posĹaĹam. To wszystko. Ona powierzy ci ustnie pewne wiadomoĹci dla mnie. JedĹş, kiedy bÄdziesz mĂłgĹ, a skoro otrzymasz urlop wracaj spiesznie. Jestem niezdolna pomĂłc ci w czymkolwiek, a gdybym prĂłbowaĹa, popadĹbyĹ w podejrzenie. DâArtagnan uklÄ
kĹ, pocaĹowaĹ podane mu palce krĂłlowej i wstaĹ. â Pani â wyrzekĹ z prostotÄ
â moje Ĺźycie, mĂłj honor, moje caĹe przywiÄ
zanie naleĹźÄ
do ciebie. Za zaufanie, jakim mnie obdarzyĹaĹ, dziÄkujÄ ci. Za chwilÄ juĹź go nie byĹo. KrĂłlowa oparĹa siÄ wygodnie w fotelu. DrĹźÄ
c lekko na ciele, patrzyĹa wystraszonym wzrokiem na swÄ
damÄ dworu. â Ach â rzekĹa pĂłĹgĹosem â moĹźe postÄ
piĹam nierozwaĹźnie. MoĹźe Ĺşle zrobiĹam. â Nie postÄ
piĹaĹ Ĺşle, pani, ufajÄ
c temu mĹodemu czĹowiekowi â zapewniaĹa jÄ
doĂąa Estefana. â Jego uniform dowodzi jego mÄstwa, z twarzy jego bije przywiÄ
zanie do ciebie. BÄ
dĹş spokojna, on pojedzie do Dampierre. KrĂłlowa pochyliĹa gĹowÄ. DâArtagnan, na ktĂłrego czekaĹ na dziedziĹcu koĹ osiodĹany, nie miaĹ czasu, by poĹźegnaÄ siÄ z Atosem w kwaterze muszkieterĂłw. Listy Anny Austriaczki i Marii de Medici byĹy pilne. O waĹźnoĹci ich moĹźna byĹo sÄ
dziÄ z tego, Ĺźe powierzono je oficerowi-gwardziĹcie, a nie zwykĹemu goĹcowi pocztowemu. Nie pozostawaĹo wiÄc nic innego, jak dosiÄ
ĹÄ konia i pÄdziÄ do Grenoble, gdzie stali na kwaterze krĂłl i kardynaĹ. ByĹo popoĹudnie. DâArtagnan miaĹ dotrzeÄ do celu podróşy na drugi dzieĹ przed pĂłĹnocÄ
. W piÄÄ minut później opuszczaĹ dziedziniec klasztorny, a w dziesiÄÄ minut potem mijaĹ bramy Lyonu. Gdy znalazĹ siÄ juĹź w polu, rozmyĹlaĹ nad ostatnio przeĹźytymi chwilami. ZdawaĹo mu siÄ, Ĺźe kilka minut spÄdzonych w pokoju krĂłlowej byĹo snem. AleĹź nie, na dowĂłd rzeczywistoĹci miaĹ pierĹcionek na palcu. ByĹ to przeĹliczny szafir, okolony brylancikami. To nie byĹ pierĹcionek dla kawalera. Na piersiach nosiĹ dâArtagnan szkaplerz, ofiarowany mu przez matkÄ na ĹoĹźu Ĺmierci. JadÄ
c, dobyĹ go z zanadrza, umocowaĹ pierĹcionek na ĹaĹcuszku i wsunÄ
Ĺ wraz ze szkaplerzem z powrotem. Jako byĹ rzekĹ, sĹuĹźba dla krĂłlowej byĹa jedynÄ
po Bogu. âUrlop mi siÄ naleĹźy â rozumowaĹ w duszy â muszÄ go otrzymaÄ. ZabiorÄ ze sobÄ
Atosa i pojedziemy do Dampierre. Jak cudownie wszystko siÄ skĹada. I pomyĹleÄ tylko, Ĺźe widziaĹem jÄ
na wĹasne oczy, dwukrotnie pocaĹowaĹem jej rÄkÄ, patrzyĹem w jej oczy i, co najwaĹźniejsze, pamiÄtaĹa o mnie! Ĺťe teĹź nie zapomniaĹa. O, ty przeklÄty kardynale, tak przeĹladowaÄ anioĹa z niebaâ. DâArtagnan jechaĹ niebaczny na nic, co siÄ wokóŠniego dziaĹo, jechaĹ w ekstazie wspomnienia niedawnych chwil szczÄĹcia. Francja wojowaĹa z cesarstwem â z HiszpaniÄ
, WĹochami i SabaudiÄ
, jednym sĹowem ze wszystkimi paĹstwami, ktĂłre tworzyĹy cesarstwo HabsburgĂłw. Richelieu i krĂłl po walnym zwyciÄstwie nad SabaudiÄ
wrĂłcili do Grenoble. Obydwie krĂłlowe sprowadziĹy dwĂłr do Lyonu. Ludwik XIII usiĹowaĹ ĹciÄ
gnÄ
Ä matkÄ do Grenoble, by ewentualnie pogodziÄ jÄ
z kardynaĹem. Dumna Maria de Medici odmĂłwiĹa proĹbom krĂłla i odmowÄ tÄ wiĂłzĹ wĹaĹnie dâArtagnan. PoniewaĹź dâArtagnan zmieniaĹ konie na kaĹźdej stacji pocztowej, nie oszczÄdzaĹ ich bynajmniej. Mimo to poĹpiech jego byĹ hamowany, a to z powodu bĹotnistych drĂłg. JedynÄ
pociechÄ
dla niego byĹa myĹl, Ĺźe inni na jego miejscu nie osiÄ
gnÄliby wiÄkszej szybkoĹci.
[ Pobierz caĹoĹÄ w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobry przykĹad - poĹowa kazania. Adalberg I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! (Et tu, Brute, contra me?! ) Cezar (Caius Iulius Caesar, ok. 101 - 44 p. n. e) Do polowania na pchĹy i mÄĹźa nie trzeba mieÄ karty myĹliwskiej. Zygmunt Fijas W ciepĹym klimacie najĹatwiej wyrastajÄ
zimni dranie. Gdybym tylko wiedziaĹ, powinienem byĹ zostaÄ zegarmistrzem. - Albert Einstein (1879-1955) komentujÄ
c swojÄ
rolÄ w skonstruowaniu bomby atomowej
|
|