« M E N U » |
»
|
» Ktoś, kto mówi, że nie zna się na sztuce, źle zna samego siebie. | » ALEKSANDER KAMIĹSKI, Pedagogika, pedagogika społeczna | » Aleksander Krawczuk - Kleopatra(1), e-books, e-książki, ksiązki, , .-y | » Aleksander Fredro - Pan Geldhab, ♠Filologia Polska♠, ROMANTYZM, Fredro | » Aleksandra Brylska - Reprezentacje ataków atomowych na Hiroszimę i Nagasaki oraz przedstawienia bomby atomowej w Polsce, Japonia | » Aleksander Wit Labuda Eksplikacja tekstu, edukacja,hobby,, Edukacja, teoria. lit., kulturoznawstwo, socjologia | » Aleksander Bruckner - Mitologia słowiańska i polska.by anya, słowianie | » Aleksandra Pilsudska - Wspomnienia, Patron szkoły - Józef Piłsudski | » Aleksander Kwaśniewski- Izaak Stoltzman, Zachomikowane i Od Was, Od Was | » Aleksander Krawczuk - Ostatnia Olimpiada, e-books, e-książki, ksiązki, , .-y | » Aleksander-Zinoview-Homo-sovieticus, E-booki, Od wojny do wojny II |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plaramix.keep.pl
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. Aleksander Puszkin DAMA PIKOWA Dama pikowa oznacza skrytą nieżyczliwość Najnowsza księga wróżb 1 Copyright by Tower Press Wydawnictwo „Tower Press” Gdańsk 2001 2 1 Zasiedli społem: Każdy nad stołem Wsparty, A każdy w wiście Bił zamaszyście Karty. I tylko czasem Przerwą z hałasem Ciszę: Każdy na desce Kredą po kresce Pisze. Pewnego razu u oficera gwardii konnej Narumowa grano w karty. Długa zimowa noc minęła niepostrzeżenie; do kolacji siedli o piątej nad ranem. Ci, którzy wygrali, jedli z wielkim apetytem; inni siedzieli w posępnym roztargnieniu nad pustymi talerzami. Ale zjawił się szampan – rozmowa się ożywiła i wszyscy wzięli w niej udział. – Jak ci poszło, Surin? – zapytał gospodarz. – Przegrałem, swoim zwyczajem. Trzeba przyznać, że nie mam szczęścia. Gram prostą, nigdy się nie gorączkuję, nic mnie nie zdoła zbić z tropu, a jednak wciąż przegrywam. – I nigdy nie uległeś pokusie? Nigdy nie postawiłeś na routé ? Podziwiam twoją siłę woli. – A co powiecie o Hermanie? – odezwał się jeden z gości wskazując młodego inżyniera. – Nigdy nie wziął kart do rąk, nigdy nie zagiął parolu, a jednak do piątej rano siedzi i przygląda się naszej grze. – Gra bardzo mnie interesuje – rzekł Herman – ale nie mogę poświęcić tego, co niezbędne, w nadziei zdobycia tego, co zbyteczne. – Herman to Niemiec: jest wyrachowany, w tym rzecz! – stwierdził Tomski. – Nie rozumiem natomiast jednej tylko osoby na świecie – mojej babki, hrabiny Anny Fiedotowny. – Jak to? – zawołali goście. – Nie pojmuję – ciągnął Tomski – dlaczego moja babka nie poniteruje. – A cóż w tym dziwnego – rzekł Narumow – że osiemdziesięcioletnia staruszka nie poniteruje? – Więc nic o niej, panowie, nie wiecie? – Nie, doprawdy nie wiemy. – No, to posłuchajcie. Musicie wiedzieć, że moja babka jakieś sześćdziesiąt lat temu jeździła do Paryża i była tam bardzo w modzie. Uganiały się za nią tłumy, aby zobaczyć la Vénus moscovite ; 1 sam Richelieu ubiegał się o jej względy, a babka zapewnia, że niewiele brakowało, aby się zastrzelił przez jej okrucieństwo. W tych czasach damy grywały w faraona. Pewnego razu babka na dworze królewskim przegrała do księcia Orleańskiego jakąś dużą sumę na słowo honoru. Po przyjeździe do domu 1 moskiewską Wenus. 3 babka odlepiając muszki z twarzy i rozluźniając rogówkę oznajmiła dziadkowi o przegranej i kazała, by zapłacił dług. Nieboszczyk dziadek, jak sobie przypominam, był u babki czymś w rodzaju ochmistrza. Bał się jej jak ognia, mimo to jednak, gdy usłyszał o tak straszliwej przegranej, wpadł w gniew, przyniósł liczydła, dowiódł, że w ciągu pół roku wydali pół miliona, że pod Paryżem nie mają ani podmoskiewskiej, ani też saratowskiej wsi, a kategorycznie odmówił zapłacenia długu. Babka spoliczkowała go i na znak niełaski poszła spać sama. Na drugi dzień kazała wezwać męża w nadziei, że domowa kara podziałała, ale dziadek był niewzruszony. Po raz pierwszy w życiu zdecydowała się wobec niego na tłumaczenia i wyjaśnienia: chciała poruszyć jego sumienie, pobłażliwie dowodząc, że dług długowi nierówny, że jest różnica pomiędzy księciem a fabrykantem powozów. Nic z tego. Dziadek się zbuntował. Nie i nie. Babka nie wiedziała, co począć. Bliskim jej znajomym był człowiek bardzo interesujący. Słyszeliście, panowie, o hrabi Saint–Germain, o którym opowiadają tyle przedziwnych historii. Wiecie zapewne, iż mówił o sobie, że jest Żydem Wiecznym Tułaczem, wynalazcą eliksiru życia, kamienia filozoficznego i tak dalej. Wyśmiewano go jako szarlatana, a Casanova w swych Pamiętnikach mówił, że był szpiegiem; przy tym wszystkim Saint–Germain pomimo swej tajemniczości miał bardzo szacowny wygląd, a w towarzystwie był człowiekiem bardzo miłym. Babka po dziś dzień kocha się w nim zapamiętale i gniewa się, gdy mówić o nim bez szacunku. Babka wiedziała, że Saint–Germain mógł rozporządzać wielkimi sumami. Postanowiła uciec się do niego; napisała więc kartkę, w której prosiła, by natychmiast do niej przyjechał. Stary dziwak zjawił się niezwłocznie i zastał ją w straszliwej rozpaczy. Opisała mu w najczarniejszych barwach okrucieństwo męża, a w końcu powiedziała, że całą swoją nadzieję pokłada w jego przyjaźni i uprzejmości. Saint–Germain zamyślił się. „Mogę służyć pani tą sumą – powiedział – ale wiem, że nie znajdzie pani spokoju aż do chwili spłacenia długu, a nie chciałbym przysparzać jej kłopotów. Jest inny sposób – może się pani odegrać”. „Ale, kochany hrabio – odpowiedziała babka – przecież powiadam panu, że nie mamy wcale pieniędzy”. „Pieniądze nie są przy tym potrzebne – odrzekł Saint–Germain – niech mnie pani raczy wysłuchać”. I wtedy zdradził jej tajemnicę, za którą każdy z nas drogo by zapłacił... Młodzi gracze zdwoili uwagę. Tomski zapalił fajkę, zaciągnął się i mówił dalej: – Tego samego wieczoru babka zjawiła się w Wersalu au jeu de la reine . 2 Książę Orleański trzymał bank; babka trochę się usprawiedliwiała, że nie przywiozła ze sobą długu, zmyśliła jakąś historyjkę na wytłumaczenie i zaczęła poniterować do księcia. Wybrała trzy karty i postawiła jedną po drugiej: wszystkie trzy wygrały z punktu i w ten sposób babka całkowicie się odegrała. – Przypadek – powiedział jeden z gości. – Bajka – rzekł Herman. – Pewno karty były znaczone – zwrócił uwagę ktoś trzeci. – Nie sądzę – odparł poważnie Tomski. – Jak to?! – powiedział Narumow. – Masz babkę, która zgaduje trzy karty z rzędu, i do tej pory nie przejąłeś od niej tej czarnej magii? – Tak, akurat! – odpowiedział Tomski. – Miała czterech synów, jednym z nich był mój ojciec; wszyscy czterej byli zawziętymi graczami, a jednak żadnemu z nich nie zdradziła swej tajemnicy, choć nie wyszłoby to na złe ani im, ani nawet mnie. Ale posłuchajcie, proszę, co opowiadał mi wuj, hrabia Iwan Iljicz, i ręczył honorem, że to prawda. Nieboszczyk Czaplicki – ten sam, który przepuścił miliony i umarł w nędzy – pewnego razu w młodości przegrał, zdaje się do Zoricza, coś około trzechset tysięcy. Był w rozpaczy. Babka, która zawsze 2 na karty u królowej. 4
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobry przykład - połowa kazania. Adalberg I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! (Et tu, Brute, contra me?! ) Cezar (Caius Iulius Caesar, ok. 101 - 44 p. n. e) Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas W ciepłym klimacie najłatwiej wyrastają zimni dranie. Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem. - Albert Einstein (1879-1955) komentując swoją rolę w skonstruowaniu bomby atomowej
|
|