« M E N U » |
»
|
» Ktoś, kto mówi, że nie zna się na sztuce, źle zna samego siebie. | » Allan - Mylene Farmer, karafun song, Karaoke, Pliki MIDI zespolami od a do z, Mylene Farmer | » Allan Christian B - Życie bez pieczywa(1), Odchudzanie (diety, fitness i inne), diety i porady | » Allan S.Menezes - The Complete Guide to Joseph H Pilates Techniques of Physical Conditioning, sport i rozrywka | » Aleksander Krawczuk - Upadek Rzymu - Księga Wojen (1976), Biblioteka, Aleksander Krawczuk | » Allan Cole & Chris Bunch - Światy Wilka, Książki Fantasy i SF | » Allan Cole & Chris Bunch - Cykl-Sten (4) Flota Przeklętych, E-book'i | » Allan Christian B. - Życie bez pieczywa , ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ►Wszystkie foldery przeniesione ze strony głównej, ►►Paranaukowe | » Allan.Folsom.-.Tozsamosc.(P2PNet.pl), !!!!!!! NOWE !!!!!!!!!(hasło=1234) | » Allan Edgar Poe - Lenora(1)(1), Poezja | » Allan Edgar Poe - Lenora, Poezja |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plchaotyczny.htw.pl
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Allan Kardec KSIĘGA DUCHÓW WSTĘP DO NAUKI O SPIRYTYZMIE I Dla nowych rzeczy potrzebujemy także nowych wyrazów; wymaga tego zrozumiałość rzeczy, abyśmy uniknęli niechybnej gmatwaniny przy używaniu wyrazów o podwójnym znaczeniu. Słowa spirytualny, spirytualista, spirytualizm mają swoje ściśle określone znaczenie; przypisywanie im nowego znaczenia w nauce o duchu byłoby tylko mnożeniem i tak już dość licznych dwuznaczności. Spirytualizm jest przeciwieństwem materializmu; ktokolwiek wierzy, że posiada w sobie oprócz materii jeszcze coś innego, jest spirytualistą; jednak z tego nie wynika jeszcze, żeby wierzył w istnienie duchów lub ich łączność ze światem widzialnym. Zamiast słów spirytualny, spirytualizm, używamy w celu oznaczenia tej wiary wyrazów spirytystyczny, spirytyzm, których treść przypomina ich pochodzenie i znaczenie podstawowe; oprócz tego posiadają tę dogodność, że są zupełnie zrozumiałe, zaś ze słowem spirytualizm łączymy jego znaczenie szczególne. Mówimy tedy, że celem i zadaniem nauki o spirytyzmie, czyli spirytyzmu (duchowierstwa) jest rozważanie i badanie zjawisk łączności świata materialnego z duchami, czyli z istotami świata niewidzialnego. Wyznawcy i zwolennicy spirytyzmu nazywają się spirytystami (duchowiercami). "Księga duchów" w szczególności obejmuje naukę o spirytyzmie, w ogólności łączy się z nauką o spirytualizmie, przedstawiając jedną z jego gałęzi. Z tej też przyczyny umieszczono w nagłówku na samym czele dzieła słowa: "Filozofia spirytystyczna". II Jest jeszcze jedno słowo, co do znaczenia, którego należy się porozumieć, ponieważ w nim mieści się jeden z głównych kluczy zrozumienia całej nauki moralnej duchowierstwa. Słowo to jest przyczyną wielu, sporów, ponieważ znaczenie jego nie jest ściśle określone. Chodzi mianowicie o wyraz dusza. Różnica zdań o podstawowym znaczeniu słowa "dusza" pochodzi od odmiennego zastosowania, według którego bywa przez kogoś użyte. Mowa doskonała, w której każda myśl miałaby w jednym właściwym słowie swoje dokładne wyrażenie, zapobiegłaby wielu sporom; gdyby każda rzecz miała swój osobny wyraz, wtedy wszyscy byśmy się łatwo zrozumieli. Według zdania jednych jest dusza podstawą wszelkiego życia materialnego i organicznego. Dusza nie posiada w ich mniemaniu własnego bytu i ginie wraz z zakończeniem życia. To jest czysty materializm. W tym wypadku można by duszę porównać do dźwięku, wydawanego przez instrument muzyczny. Zepsuty instrument nie wyda już dźwięku, czyli w takim znaczeniu dusza byłaby właściwie nazwą czegoś nieistniejącego, według takiego zdania byłaby dusza skutkiem, wynikiem, a nie przyczyną. Inni myślą, że dusza jest podstawą rozumu, czynnikiem wszechobecnym, z którego wchłania każda istota swoją cząstkę. Według tego istniałaby dla całego wszechświata tylko jedna dusza, z której czerpałyby wszelkie twory i istoty inteligentne iskry bytu dla swego żywota; po śmierci każdego tworu wraca owa iskra do wspólnego źródła, gdzie złączy się z całością, podobnie jak wszystkie potoki i rzeki wpadają do morza, skąd wyszły. Zdanie to różni się od poprzedniego tym, że według tej hipotezy nie składamy się jedynie z materii, ale że po śmierci pozostaje jeszcze coś; jest tego jednak tak niewiele, jakoby nic nie pozostało; stąd też nie mielibyśmy świadomości, zatracilibyśmy swoją osobowość - indywidualność. Według nauki tej byłaby Bogiem dusza powszechna, a każda istota cząstką bóstwa, co jest tylko pewną odmianą panteizmu - wszechbóstwa. Jeszcze według innych jest dusza istotą moralną, samodzielną, niezależną od materii, zachowującą i po śmierci swoją osobowość. To określenie jest niechybnie najpowszechniejsze, ponieważ pod tym, czy innym imieniem idea o tej istności, która przeżywa ciało, znajduje się w stanie przyrodzonej i od żadnej nauki niezawisłej wiary u wszystkich narodów bez względu na ich stopień rozwoju i oświecenia. Nauka ta, według której dusza jest przyczyną a nie skutkiem, jest nauką spirytualistów. Nie osądzając wartości tych teorii, zwracając uwagę tylko na stronę językową sprawy, mówimy, że to trójnasobne używanie słowa dusza wyłania trzy odmienne pojęcia, z których każde wymaga swojego właściwego wyrażenia. Słowo to ma, więc trojakie znaczenie, a każde jest słuszne według znaczenia, jakie mu się przypisuje; niedomaganie polega tylko na niedoskonałości mowy, która posiada tylko jedno słowo na trzy odmienne pojęcia. Aby ochronić się od dwoistości w pojmowaniu rzeczy - należałoby łączyć znaczenie słowa dusza tylko z jedną z tych idei; wybór jest dowolny; chodzi tylko o to, abyśmy się zrozumieli, zgodzili na jedno. Uważamy za rzecz najważniejszą przyjęcie jej w znaczeniu najpowszechniejszym; dlatego duszą nazywamy istotę niematerialna i indywidualną, która mieszka w nas, a przeżywa ciało. Gdyby nie było tej istoty, a gdyby była tylko wytworem naszej wyobraźni, to, po co trzeba by było jeszcze osobnego słowa, aby ją określić? Ponieważ nie mamy osobnego słowa dla każdego z obu pojęć, nazywamy: Siłą życiową - pierwiastkiem witalnym podstawę wszelkiego bytu materialnego i organicznego, z jakiegokolwiek pochodziłaby źródła, powszechną i wszechobecną u wszystkich istot żyjących, od rośliny aż do człowieka. Ponieważ życie może przejawiać się i bez zdolności myślenia, przeto jest siła życiowa czynnikiem samodzielnym i niezawisłym. Wyraz witalizm - siła życiowa nie nastręcza, więc żadnych trudności. Dla niektórych jest siła życiowa właściwością materii, skutkiem przejawiającym się w pewnych okolicznościach, w jakich znajduje się materia; dla innych jest pojęciem jakiegoś szczególnego fluidu, wszędzie się rozpościerającego, z którego bierze jakąś cząstkę każda istota, każdy twór, przysposabiając ją do swojego życia, podobnie jak rzeczy materialne wchłaniają światło; fluid życiowy nie byłby tedy niczym innym, jak ożywionym fluidem elektrycznym, który nazywają także fluidem magnetycznym, nerwowym itp. Niech będzie jak chce, pewnym jest, że istoty organiczne posiadają siłę wewnętrzną, za pomocą, której przejawia się życie tak długo, dopóki ta siła trwa i działa; że życie materialne jest wspólne wszystkim tworom organicznym i że nie jest zależne od myśli i inteligencji; że myśl i inteligencja są siłami i zdolnościami odrębnymi, właściwymi tylko pewnym istotom organicznym; wreszcie, że między istotami organicznymi, obdarzonymi inteligencją i myśleniem, znajduje się jedna, która posiada szczególny zmysł moralny, nadający jej niezaprzeczone pierwszeństwo przed innymi, a mianowicie ród ludzki. Zrozumiemy przeto, że pojmowanie duszy w sposób różnorodny nie stoi w sprzeczności ani z materializmem, ani z panteizmem. Nawet i spirytualista może pojmować duszę według jednego lub drugiego określenia bez ujmy dla istoty niematerialnej i samodzielnej, której nada jakąkolwiek nazwę. Słowo to nie stanowi tedy żadnej różnicy: jest to wyraz, którego używa każdy według swego rozumienia, a mimo tego bywa to nieraz powodem niepotrzebnych sporów. Chronilibyśmy się także od kłopotu w pojmowaniu rzeczy, choćby się używało słowa dusza we wszystkich trzech wypadkach, gdybyśmy dodawali zawsze stosowną nazwę, która by określała stanowisko, z jakiego patrzymy na nie, lub, w jakim znaczeniu go używamy. Niechby to było słowo zasadnicze, przedstawiające i podstawę życia materialnego, i inteligencji, i zmysłu moralnego, które to cechy odróżnialibyśmy przy dawką, jak na przykład rozróżniamy kwasy przez dodanie nazwy dodatkowej. Można by przeto powiedzieć, co byłoby snadź najlepiej: dusza życiowa (witalna) - która odpowiadałaby zasadzie życia materialnego, dusza intelektualna pojęciu inteligencji, a dusza spirytystyczna pojęciu naszej samodzielnej istotności po śmierci. Jak z tego wynika, chodzi tu tylko o słowo, ale jest to rzecz nader ważna, abyśmy się zrozumieli. Według tego byłaby dusza życiowa (witalna) wspólna wszystkim tworom organicznym, roślinom, zwierzętom i ludziom; dusza intelektualna należałaby do świata zwierzęcego i ludzi, a dusza spirytystyczna byłaby właściwa tylko człowiekowi . Uważaliśmy, że powinniśmy tym większy nacisk kłaść na wyświetlenie tej rzeczy, ponieważ podstawa spirytyzmu tkwi właśnie w wierze, że przebywa w nas istota niezależna od materii, która żyje nadal i po śmierci ciała. Ponieważ słowo dusza powtarzać się będzie wielokrotnie w naszym dziele, dlatego trzeba było ustalić znaczenie, jakie mu dajemy, aby zapobiec wszelkim nieporozumieniom. Przystąpimy teraz do głównej rzeczy niniejszego wstępu. III Jak każda nowość ma i nauka o spirytyzmie (duchowierstwo) swoich zwolenników i przeciwników. Odważymy się odpowiedzieć na niektóre zarzuty naszych przeciwników, badając wartość tych argumentów, na których się opierają. Nie spodziewajmy się, żebyśmy każdego przekonali, gdyż są ludzie, którzy myślą, że światło było tylko dla nich stworzone. Zwróćmy się do ludzi szczerych i otwartych, do ludzi bez przesądów i uprzedzeń, do tych, którzy szczerze pragną pouczenia i uświadomienia i wykażemy im, że większość zarzutów, podnoszonych przeciwko nauce naszej, pochodzi z błędnych pojęć i niedokładnej obserwacji zjawisk, jak też z lekkomyślnego i przesadnego osądzania rzeczy. Przypomnijmy sobie najpierw pokrótce coraz bardziej wzrastający szereg zjawisk, które zrodziły tę naukę. Pierwszym zauważonym zjawiskiem było poruszanie się różnych przedmiotów, zacząwszy od poruszania się, stukania i wirowania stolików itp. Zjawiska te, zdaje się, spostrzeżono i badano naprzód w Ameryce w połowie zeszłego stulecia, lub, lepiej powiedziawszy, na tamtej ziemi się one ponowiły, gdyż dzieje ludzkości wykazują, że zjawiska te sięgają aż do najdawniejszych wieków starożytności; przejawiać się zaczęły wśród okoliczności niezwykłych przez grzmoty, huki i trzaski bez znanej lub widzialnej przyczyny. Odtąd rozszerzyły się rychło po całej Europie i na wszystkich krańcach świata. Z początku wzbudziły one wiele niewiary, jednak rozmnożenie się i urozmaicenie ponawiających się wszędzie zjawisk rychło rozproszyło wątpliwości, co do ich rzeczywistości. Gdyby zjawiska te ograniczyły się tylko do prostego poruszania się rzeczy materialnych, mogłyby być wyjaśnione przyczyną czysto fizyczną. Jesteśmy jeszcze daleko od poznania wszystkich utajonych sił i czynników w przyrodzie, gdyż nie znamy nawet wszystkich własności tych, które już są nam znane; ogrom tego pomnaża elektryczność z dnia na dzień liczbę i sposoby przejawów i działania w służbie człowieka, nie mówiąc o wielu innych, nieznanych jeszcze siłach i tajnikach przyrody, które, zdaje się, oświetlą i napełnią wiedzę nowym światłem. Nie byłoby, przeto żadną niemożliwością, żeby wśród pewnych okoliczności była elektryczność, lub inny całkiem nieznany jeszcze czynnik przyczyną owych poruszeń i zjawisk. Fakt, iż stworzenie kręgu z kilku osób wzmagało działanie, zdawał się popierać tę teorię, gdyż krąg ten można było porównać z baterią galwaniczną, której siła wzrasta z pomnożeniem jej składników. Ruchy wirujące nie miały w sobie nic nadprzyrodzonego, gdyż są zasadą ruchu w przyrodzie - wszystkie gwiazdy krążą w koło; mielibyśmy przeto w małym obraz powszechnego ruchu we wszechświecie, lub inaczej mówiąc, mogłaby jakaś, dotąd nieznana przyczyna oddziaływać na małe przedmioty i w pewnych warunkach wywoływać podobne prądy i działania, jak te, które władają i działają we wszechświecie. Ruchy jednak nie były zawsze okrężne, były często zmienne; przedmioty bywały mocno wstrząsane, wywracane i w różne strony przenoszone i w przeciwieństwie do wszelkich praw ciążenia podnoszone z ziemi i unoszone w powietrzu. Nie ma jednak w tych zjawiskach jeszcze nic takiego, co by nie mogło być wyjaśnione działaniem jakiegoś niewidzialnego czynnika fizycznego. Wszak widzimy, jak elektryczność burzy budowle, wyrywa drzewa z korzeniami, miota w dal najcięższymi przedmiotami, jak je przyciąga i odpycha. Nadzwyczajny grzmot i huk zwiastuje, że nie był spowodowany zwyczajnym schnięciem czy rozciąganiem się drzewa, lub jaką inną przyczyną widoczną, lecz mógł powstać przez działanie nagromadzonego, niewidzialnego fluidu: czyż elektryczność nie wywołuje najróżniejszych wybuchów? Aż dotąd, jak widzimy, mogło to wszystko być zaliczone do rzędu przejawów czysto fizycznych i fizjologicznych. Choćbyśmy traktowali sprawę tylko z tego punktu widzenia, jest tu już szerokie pole do badań i poważnych dociekań naukowych, zasługujące na baczną uwagę świata naukowego. Dlaczego nie bywa tak zawsze? Trudno na to odpowiedzieć, lecz pewnym jest, że lekceważenie tysiąca podobnych zjawisk wykazuje lekkomyślność i zacofanie ducha ludzkiego. Wulgarność sposobu występowania pierwszych przejawów nie jest na ogół nienaturalna. Jakiż bowiem wpływ miał często jeden drobny szczegół na największe wydarzenia! Gdy grono osób usiadło przy stole, koncentrując na nim myśli, mogło to wywołać poruszanie się różnych przedmiotów. Czyż stolik odgrywał tu, jaką wybitną rolę? Nie, ale siada się zwykle dokoła stołu, nie dokoła innego przedmiotu. Stąd pochodzi najpospolitsze zjawisko "stolików wirujących", czyli tańca stolików. Czyż pospolita nazwa, jaką temu nadano, ma być powodem do wyśmiewania samego zjawiska, a raczej całego zespołu zjawisk? Jest prawdopodobne, że gdyby zjawisko, zauważone przez Galwaniego, zostało odkryte przez prostych ludzi i ochrzczone ośmieszającą nazwą, byłoby stale odrzucane i nie uznawane. Kiedy znalazłby się jakiś uczony, który nie uważałby za poniżające zajmowanie się "tańcem żabim"? A jednak znaleźli się niektórzy uczeni, dość skromni, by się przyznać, że przyroda nie wypowiedziała jeszcze swego ostatniego słowa, zapragnęli się o tym przekonać i ujrzeć to na własne oczy dla uspokojenia sumienia; ale że się nieraz stało, że zjawisko nie odpowiadało ich oczekiwaniom i że się nie udało zawsze według ich woli, stosownie do eksperymentu, dlatego odrzucali je; stoliki wszakże pomimo ich zaprzeczeń nie zaprzestały wirować i pukać i możemy wykrzyknąć z Galileuszem: A jednak się toczy! Powiedzieć to możemy tym śmielej, że zjawiska te tak się rozmnożyły, iż dziś zdobyły sobie prawo obywatelstwa i że chodzi już tylko o znalezienie wytłumaczenia rozumowego. A czyż mogą być podnoszone jakiekolwiek zarzuty przeciwko prawdziwości zjawisk, jeżeli nie przejawiają się stale według woli i życzenia badaczy? Czyż zjawiska elektryczne, fizyczne i chemiczne nie podlegają warunkom ustalonym i mogą być odrzucane, gdy się pomimo tych warunków nie przejawią? Czyż mamy się przeto dziwić, że zjawiska poruszania przedmiotów za pomocą fluidu ludzkiego posiadają także swoje warunki przejawu i że przestaną się przejawiać, gdy badacz opiera się na własnym sądzie i chce je podporządkować swojemu widzimisię, lub poddać znanym prawom, nie zważając na to, że dla nowych zjawisk mogą i muszą istnieć nowe prawa. Abyśmy zaś mogli poznać te prawa, musimy zbadać okoliczności i warunki, według których zjawiska te się przejawiają; poznanie to wreszcie może być owocem tylko uważnego i często długo trwającego badania i dociekania. Wielu zarzuca, że zachodzi przy tym często proste złudzenie. Pytamy się wszakże, czy są tego całkiem pewni, że polega to na złudzeniu i czy nie zamienili samego zjawiska na złudę, podobnie jak ów wieśniak, który uważał uczonego profesora fizyki za zręcznego sztukmistrza! Przypuśćmy, że mogło się kiedyś tak stać, lecz czyż byłby to dostateczny powód do odrzucenia zjawisk prawdziwych? Czyż mielibyśmy nie uznawać fizyki, ponieważ pojawiają się kuglarze, którzy podają się za fizyków? Zresztą należy brać wzgląd na powagę i stanowisko danych osobistości oraz na korzyści, jakie mieliby z okłamywania świata. A więc czyż byłyby to tylko żarty? Możemy się co prawda zabawić krótki czas, lecz i przedłużane żartowanie znudziłoby tak kuglarza jak i słuchaczy. Ostatecznie i w mistyfikacji samej, która rozszerza się po całym świecie a to pomiędzy najpoważniejszymi, najdostojniejszymi i najoświeceńszymi osobami, byłoby co najmniej coś nadzwyczajnego, czym są zjawy same. IV Gdyby zjawiska, o których mówimy, ograniczyły się tylko do poruszania stolików itp., pozostałyby przedmiotem nauk fizycznych; lecz tak nie jest: miały nas one naprowadzić na inne zjawiska typu tajemniczego. Wierzono, że poruszanie przedmiotów nie jest wywołane jakąś ślepą siłą mechaniczną, lecz że współdziała tu jakaś przyczyna inteligentna. A gdy została ta droga otworzona, otworzyło się tym samym nowe pole doświadczeń, odchylono zasłonę z wielu niezrozumiałych tajemnic. Czyż działa tu naprawdę jakaś siła rozumna? W tym tkwi powaga i znaczenie tego zagadnienia. Czy istnieje taka siła? Jaka ona jest, jaka jej istota, jaki jej początek i przyczyna? Czy może przewyższa nawet poziom ludzkości? Takie są dalsze pytania, wypływające z pierwszego. Pierwsze inteligentne zjawiska przejawiły się za pomocą stolików, podnoszących się, a jedną nogą wykonujących według umówionego sposobu pewną ilość stukań - uderzeń o podłogę - w odpowiedzi na pytania: "tak" czy "nie" na pewne zagadnienie. Dotąd nie ma tu niczego, co by przekonać mogło nie wierzących, bo mogłoby to dziać się przypadkowo. Następnie otrzymano odpowiedzi na piśmie za pomocą abecadła przez stukania, odpowiadające co do ilości umówionej liczbie stukań dla każdej poszczególnej litery abecadła; w ten sposób powstawały słowa i zdania w odpowiedzi na zadawane pytania. Dokładność odpowiedzi na postawione pytania wywołała prawdziwy podziw. Istota tajemnicza, odpowiadająca w ten sposób na zadawane pytania, odpowiedziała na dalsze pytanie, że jest duchem lub geniuszem; podała następnie swoje imię i różne dane, odnoszące się do niej. Okoliczność ta jest nader ważna. Nikt bowiem nie wynalazł rozmyślnie duchów jako środka do wyjaśnienia tych zjawisk, gdyż przejaw sam podał to słowo. W naukach ścisłych używa się często hipotez; tutaj wszakże tak nie jest.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobry przykład - połowa kazania. Adalberg I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! (Et tu, Brute, contra me?! ) Cezar (Caius Iulius Caesar, ok. 101 - 44 p. n. e) Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas W ciepłym klimacie najłatwiej wyrastają zimni dranie. Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem. - Albert Einstein (1879-1955) komentując swoją rolę w skonstruowaniu bomby atomowej
|
|