« M E N U » |
»
|
» Ktoś, kto mówi, że nie zna się na sztuce, źle zna samego siebie. | » Aleksander Scibor-Rylski - Człowiek z marmuru - scenariusz (1976), literatura polska, Aleksander Scibor-Rylski | » Alfabetyczny spis bitew polskich wg G.Boczkowskiego, Historia, KONKURSY PRZEDMIOTOWE, LOSY ZOLNIERZA I DZIEJE ORĘŻA POLSKIEGO, OD OBERTYNA 1531 DO WIEDNIA 1683, LITERATURA OBOWIĄZKOWA | » Aleksander Fredro - Pan Jowialski, rok II, Historia literatury polskiej do 1918, Romantyzm, Streszczenia (romantyzm), Romantyzm | » Aleksander Dumas - Dartagnan, Literatura, Dumas Alexander | » Aleksander Puszkin - Dama pikowa (tłum. polskie), Filologia Rosyjska, Historia Literatury Rosyjskiej, Semestr I | » Aleksander Dumas - Jozef Balsamo, Literatura, Dumas Alexander | » Aleksander Fredro śluby panieńskie, Historia literatury - oświecenie i romantyzm, Streszczenia - romantyzm | » Aleksander Dumas - Kawaler de Maison-Rouge, Literatura, Dumas Alexander | » Alex Joe - Piekło jest we mnie, mp3, aa mp3, ksiazki, scanbooks | » Alison Margaret - Żądanie miłości, Książki - Literatura piękna, Harlequin - szef-pracownica |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plefriends.pev.pl
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Haley Alex Korzenie przełożyła Blanka Kuczborska Dedykacja Wbrew moim planom zbieranie materiałów i pisanie „Korzeni” zajęło mi aż dwanaście lat. Przypadek zrządził, że książka ukazała się w dwusetną rocznicę powstania Stanów Zjednoczonych. Ofiarowuję więc „Korzenie” w prezencie urodzinowym mojej ojczyźnie, w której rozgrywa się większość opisanych tu wydarzeń. ROZDZIAŁ PIERWSZY Wczesną wiosną tysiąc siedemset pięćdziesiątego roku w wiosce Juffure, oddalonej o cztery dni drogi w górę rzeki od wybrzeża Gambii w Afryce Zachodniej, małżeństwu Omoro i Bincie Kinte urodził się syn. Wyszedł na świat z silnego, młodego ciała Binty, równie czarny jak ona, zakrwawiony i śliski, i wrzeszczał wniebogłosy. Dwie pomarszczone położne, stara Nyo Boto i babka noworodka imieniem Yaisa, zobaczywszy, że to chłopiec, roześmiały się radośnie. Zgodnie z tradycją, gdy jako pierwszy rodzi się syn, zwiastuje to szczególną przychylność Allacha nie tylko wobec rodziców dziecka, ale i wobec całych ich rodzin, a do tego dochodziła jeszcze pełna dumy świadomość, że nazwisko Kinte ma już dziedzica. Działo się to tuż przed pianiem kogutów, toteż pierwszymi dźwiękami, jakie chłopiec usłyszał oprócz głosów Nyo Boto i babci Yaisy, był przytłumiony, rytmiczny stukot drewnianych tłuczków, którymi kobiety z wioski miażdżyły w glinianych moździerzach ziarna kuskusu, przygotowując tradycyjne śniadanie, czyli kaszę, gotowaną następnie w glinianych naczyniach na ognisku rozpalonym między trzema kamieniami. Cienka, sina wstążeczka unosiła się spiralą w powietrze, a po całej wiosce, złożonej z okrągłych lepianek, rozchodził się ostry, przyjemny zapach dymu, kiedy dało się słyszeć nosowe nawoływanie miejscowego alimamo, który wzywał mężczyzn na pierwszą z pięciu modlitw, jakie – odkąd najstarsi ludzie pamiętali – odmawiano co dzień ku czci Allacha. Zerwawszy się pospiesznie z bambusowych łóżek okrytych skórami, mężczyźni narzucili na siebie szorstkie, bawełniane ubiory i podążyli na miejsce modlitwy, gdzie alimamo zaintonował: „Allach Akbar! Aszadu an lailahailala!” (Bóg jest wielki! Daję świadectwo prawdzie, że nie ma Boga prócz Allacha!) Dopiero potem, kiedy mężczyźni wracali do swoich zagród na śniadanie, promieniejący dumą Omoro powiedział im o narodzinach pierworodnego. Wśród gratulacji wszyscy powtarzali, że chłopiec to dobry znak, wróżący szczęście i pomyślność. W chacie każdy z mężczyzn dostał z rąk żony kalebasę kaszy. Później kobiety wróciły do swoich kuchni na tyłach zagrody, żeby nakarmić dzieci i na końcu same się pożywić. Po śniadaniu mężczyźni wzięli krótkie motyki z zagiętym trzonkiem i drewnianym ostrzem, pokrytym metalem przez miejscowego kowala, i wyruszyli na cały dzień do pracy w polu, musieli przygotować glebę pod zasiew orzeszków ziemnych, kuskusu i bawełny, których uprawa w tym gorącym, bujnym kraju sawanny – Gambii – należała głównie do mężczyzn, podobnie jak uprawa ryżu do kobiet. Pradawnym zwyczajem następne siedem dni Omoro poświęcił jednej tylko sprawie: wybraniu imienia dla pierworodnego syna. Musiało to być imię z bogatą tradycją, niosące ze sobą obietnicę na przyszłość, gdyż ludzie z jego plemienia – plemienia Mandinków – wierzyli, że wraz z imieniem dziecko dziedziczy siedem cech jego dawcy. W ciągu tego tygodnia Omoro odwiedził wszystkie obejścia w Juffure i w imieniu swoim oraz Binty zaprosił każdą rodzinę z osobna na uroczystość nadania dziecku imienia, która odbywała się zawsze ósmego dnia życia niemowlęcia. Tego dnia, tak jak poprzednio jego ojciec i ojciec ojca, syn Omoro stanie się członkiem plemienia. Kiedy nadszedł ósmy dzień, mieszkańcy wioski zebrali się wczesnym rankiem przed chatą Omoro i Binty. Kobiety z obu rodzin przyniosły na głowach kalebasy kwaśnego mleka i słodkie ryżowe placki z miodem. Wśród gości obecni byli Karamo Silla – wioskowy dżaliba, alimamo i arafang – Brima Cesay, który miał z czasem zostać nauczycielem chłopca. Na uroczystość przybyli z daleka również dwaj bracia Omoro, Janneh i Saloum, i do nich bowiem dotarła niesiona przez tamtamy wieść o narodzinach bratanka. Niemowlęciu, które Binta z dumą trzymała w ramionach, wygolono na główce kółeczko w pierwszych dziecinnych włoskach, jak to zawsze w tym dniu robiono, a zgromadzone kobiety z okrzykami zachwytu wychwalały urodę dziecka. Później wszyscy umilkli, a dżaliba zaczął bić w bębny. Alimamo nad kalebasami z kwaśnym mlekiem i plackami odmówił modlitwę, w trakcie której każdy z gości prawą dłonią dotknął brzegu naczynia na znak czci należnej żywności. Następnie alimamo odprawił modły nad niemowlęciem, błagając Allacha, żeby dał mu długie życie, rodzinie jego, wiosce i całemu plemieniu, których oby był dumą i chlubą, wiele dzieci, a jemu samemu siłę ducha i ciała, dzięki którym zasłuży na imię, jakie ma otrzymać i w przyszłości okryć chwałą. Teraz przed zgromadzony tłum wystąpił Omoro. Podszedł do żony, wziął syna na ręce i na oczach wszystkich trzy razy wyszeptał mu w ucho imię, które dla niego wybrał. Zostało ono, jako imię jego syna, wypowiedziane w tej chwili po raz pierwszy, gdyż współplemieńcy Omoro uważali, że każdy człowiek powinien pierwszy się dowiedzieć, jak się nazywa. Znów zabrzmiały tamtamy i Omoro wyszeptał imię do ucha Binty, a twarz jej zajaśniała radością i dumą. Teraz Omoro powiedział je cicho arafangowi, który stanął przed mieszkańcami wioski. – Pierworodny syn Omoro i Binty Kinte otrzymał imię Kunta! – krzyknął Brima Cesay. Jak wszyscy wiedzieli, było to drugie imię nieżyjącego już dziadka chłopca, Kairaby Kunty Kinte, który przywędrował do Gambii z rodzinnej Mauretanii, w okresie suszy uratował mieszkańców Juffure od śmierci, a później ożenił się z babcią Yaisą i jako święty wiernie służył wiosce do końca swych dni. Jednego po drugim wymieniał arafang mauretańskich przodków chłopca, o których jego dziadek Kairaba Kinte często wspominał. Imiona te, słynne i liczne, sięgały wstecz aż do ponad dwustu pór deszczowych. Dżaliba znów uderzył w bębny, a wszyscy głośno dali wyraz podziwu i szacunku dla tak znamienitego rodowodu. Później nocą, sam na sam z synem, mając za świadków jedynie gwiazdy i księżyc, Omoro dopełnił rytuału ósmego dnia. Poszedł z małym Kuntą w ramionach na skraj wioski, obrócił niemowlę twarzą ku niebu i powiedział cicho: „Fend kiling dorong leh warrata ka iteh tee”. (Spójrz – oto jedyna rzecz większa niż ty sam.)
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobry przykład - połowa kazania. Adalberg I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! (Et tu, Brute, contra me?! ) Cezar (Caius Iulius Caesar, ok. 101 - 44 p. n. e) Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas W ciepłym klimacie najłatwiej wyrastają zimni dranie. Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem. - Albert Einstein (1879-1955) komentując swoją rolę w skonstruowaniu bomby atomowej
|
|