[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aleksander Wielkopolski (13.03.-.) Hrabia, margrabia Gonzaga Myszkowski, polityk polski. Syn i Leonii Dembińskiej. Dwukrotnie żonaty z: Teresą Potocką oraz Pauliną Apolonią Potocką, która urodziła mu dwóch synów: i Józefa. Był autorem słynnego powiedzenia: "Dla Polaków jeszcze można coś zrobić, z Polakami – nic". Jest jedną z najtragiczniejszych postaci polityki polskiej drugiej połowy XIX wieku. r. był współzałożycielem galicyjskiego stronnictwa . Uczestnik kongresu Słowiańskiego w . Potem stał się zwolennikiem ugody z Rosją i uzyskania dzięki niej autonomii Królestwa Polskiego; program swój zaczął realizować w latach 1861-1862. Od 1861r. był dyrektorem Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a także Komisji Sprawiedliwości. Spowodował rozwiązanie Towarzystwa Rolniczego i doprowadził do wydania ukazu o zmianie pańszczyzny na tzw. okup pieniężny. Udało mu się uzyskać przywrócenie samorządów lokalnych i Rady Stanu Królestwa. Wielkopolski spolonizował też administrację i rozpoczął reformę szkolnictwa. Jednak w końcu października 1861r. złożył dymisję ze wszystkich stanowisk i wyjechał do Petersburga, gdzie prowadził akcję na rzecz zastąpienia w Królestwie Polskim represyjnych rządów wojskowych rządami cywilnymi. Od czerwca 1862r. do połowy października następnego roku był Naczelnikiem Rządu Cywilnego w Królestwie Polskim. W czerwcu 1862r. ogłosił przygotowane przez siebie nakazy o oczynszowaniu chłopów, równouprawnieniu Żydów i reformie oświaty obejmującej polonizację szkolnictwa wszystkich szczebli. Był stanowczo przeciwny powstaniu zbrojnemu i programowi "czerwonych" i aby utrudnić polskie wystąpienie zbrojne, ogłosił "brankę", czyli przymusowy pobór do wojska. Wobec załamania się jego polityki podał się do dymisji i wyjechał na stałe do Drezna.
Kto się w opiekę odda margrabiemu I całym sercem szczerze ufa jemu Śmiele rzec może – mam obrońcę cara Nie przyjdzie na mnie żadna polska mara Aleksander Wielkopolski, wszystko czego się dopuszczał, czynił z niskich pobudek. Obca mu była troska o Naród i jego wielką tradycję. Pisał, że wszystko mu jedno czy będzie Polakiem czy Rosjaninem, bo liczą się dlań tylko władza i pieniądze. I faktycznie, dla tych walorów gotów był mordować, pacyfikować i co najgorsze - pozbawić Rodaków nadziei na przyszłą wolność. Ci którzy grzebią dziś po jego literackiej spuściźnie, w poszukiwaniu geniuszu i alternatywnej recepty na polską, rozbiorowa niedolę, wykazują ekwilibrystyczne zdolności, by z pospolitego, cynicznego sprzedawczyka uczynić myśliciela i męża stanu. Nędzne pochlebstwa obecne w jego pismach, wystawiają tej kreaturze jak najgorsze świadectwo. Był człowiekiem o odpychającej osobowości i równie obrzydliwych poglądach. Margrabia usiłował wybić Polakom z głowy jakakolwiek myśl o niepodległości, związać ich z chorym organizmem obcej kulturowo despocji. Począwszy od misji, jaką otrzymał podczas Powstania Listopadowego, kiedy to był wysłannikiem Rządu Narodowego w Londynie, a skończywszy na sprowokowanym branką przedwczesnym Powstaniu Styczniowym – nic mu się nie udawało, negował wszelkie starania innych, gardził własnym Narodem.
Oferta nie do przyjęcia
Dumnej, polskiej szlachcie oferował ochronę majątków i namiastkę lokalnej władzy w zamian za pozbycie się pamięci o zbudowanym przez nią potężnym państwie, które tak niedawno, głównie za sprawą Rosji, przestało istnieć. Mieli oni i tak mieć status obywateli drugiej kategorii w prowincji wschodniego imperium. W „Liście szlachcica polskiego o rzezi galicyjskiej do księcia Mettenicha” Wielopolski krytykuje rząd Austrii za jego postawę podczas rebelii chłopskiej w Galicji i wskazuje na cara, jako gwaranta pokoju i szlacheckich praw. Pisząc ten tekst chce jedynie przypodobać się carowi. I faktycznie, choć tekst przeszedł w Kraju bez echa, autor zostaje na dworze zauważony jako potencjalny, gotowy do wszelkich usług kolaborant. Jest rok 1846. Rosja zawsze była krajem rządów despotycznych, okrutnych i niesprawiedliwych. Jako zaborca wsławiła się najcięższymi represjami wobec Polaków, a jej radziecki spadkobierca zadał polskiej szlachcie cios ostateczny, niszcząc po II wojnie światowej postawy jej materialnej niezależności. W ten sposób unicestwiono substancję, która stanowiła wypróbowaną ostoję polskości i tradycyjnych wartości. Także w sprawach religii, podnoszonej przez Wielopolskiego jako tak ważny element w życiu społecznym, najcięższe ciosy i represje przyszły właśnie ze wschodu. Rok 1863 Apogeum zdrady nastąpiło w połowie stycznia 1863 roku, kiedy to nie mogąc pokonać politycznego przeciwnika, Wielopolski wspólnie z Rosjanami zainicjował przymusowy nabór do carskiego wojska, tzw. brankę. Kiedy Polacy szykowali się do Świąt Bożego Narodzenia 1862 roku, w pałacu zdrajcy powstawała lista młodych Polaków, przeznaczonych do fizycznej likwidacji. Szykowali ją syn Margrabiego – Zygmunt Wielopolski oraz oberpolicmajster Sergiusz Muchanow. Za Ural miało być wywiezione ponad 12 tyś. młodych i aktywnych . Mało kto wracał ze służby, która trwała nawet i 25 lat! Od czasów wojny krymskiej, czyli od 1856 r. Polaków nie powoływano do rosyjskiej armii. Efektem rozpoczętego w połowie stycznia wyłapywania młodzieży, ta opuściła stolicę, kryjąc się w pobliskich lasach. W tej sytuacji Komitet Centralny wyznaczył wybuch powstania na dzień 22 stycznia 1863 r. Tak oto Wielopolski zniweczył prace nad budową państwa podziemnego, przerwał rozsądne gromadzenie funduszy na przyszłą wojnę z Aleksandrem II i w efekcie wepchnął Naród w przedwczesną i nierówną walkę. W pewnym sensie oddał swoją ostatnią przysługę carowi Aleksander II zdecydował o wprowadzeniu rządów wojskowych, w miejsce podejmującego niespójne i nieskuteczne działania Naczelnika. Wielopolski dostał urlop i wyjechał. Kraj utonął we krwi. Wojna europejska o Polskę wisiała co prawda w powietrzu, lecz po przesileniu jakie miało miejsce 5 sierpnia 1863 r., po siedmiu godzinach sporów i polemik francuska Rada Ministrów oraz doradca cesarza opowiedzieli się pomimo kompletnego braku przygotowania Rosji, przeciwko wojnie z carem. Polacy zmuszeni przez Wielopolskiego do pośpiesznych działań, opuszczeni przez oczekiwanych sprzymierzeńców bili się w beznadziejnej sytuacji, jakże podobnej do tej, jaka zaistniała po naradzie brytyjsko- francuskiej w Abbeville 12 września 1839r. Spuścizna Aleksander Wielopolski był jednym z największych, polskich zdrajców. Dla władzy chciał zrezygnować z Polski. Nieszczęśliwym trafem jego nieudolne zabiegi spowodowały jedną z największych, polskich, narodowych tragedii. Ocena ta nie może dziś podlegać żadnej rewizji. Cytowana jego wypowiedź, ze „dla Polaków jeszcze można coś zrobić, z Polakami nigdy”, świadczy tylko o wyobcowaniu oraz braku świadomości, jak wielki Naród chciał on zniewolić i upokorzyć. A wracając do poszukujących sensacji współczesnych „konserwatystów”, należy polecić im przestudiowanie przyczyn upadku polskiej myśli konserwatywnej, zwłaszcza tych umiejscowionych w „ponadnarodowym”, liberalnym nurcie. Stał się on w Polsce bezużyteczny. Na przełomie XIX i XX w. zanika wręcz podział na stronnictwa konserwatywne i postępowe. W to miejsce pojawia się jedyne sensowne rozróżnienie – na stronnictwa narodowe i ugodowe. Zatruta myśl Wielopolskiego pojawia się jeszcze sporadycznie w dyskusjach prowadzonych przez członków nieudanego, pro rosyjskiego Stronnictwa Polityki Realnej, ale trafia w społeczną i polityczną próżnię, nie odgrywając żadnej istotnej roli. ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|