« M E N U » |
»
|
» Ktoś, kto mówi, że nie zna się na sztuce, źle zna samego siebie. | » Alfa Eridana - ANTOLOGIA, ebook txt, Ebooki w TXT | » Alfred Weber - History of Philosophy (excerpt on Spinoza), ebook, filozofia, spinoza | » Akademia sieci Cisco CCNA Pełny przegląd poleceń Empson Scott ebook, P jak Podręczniki, lektury | » Alpy 50 najpiękniejszych tras przez przełęcze Maier Dieter ebook, Turystyka, mapy, atlasy | » Aktualizacja opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste gruntu Zięty Jakub Jan ebook, Inne | » Aleksander Czech - Jak stworzyć skuteczną stronę WWW(1), EBOOK MEGA WYBÓR, e-buki tu są wszyskie | » Aktywność umysłu w procesach wydobywania informacji pamięciowych Hankała Andrzej EBOOK, Nauka | » Akademia Zabaw Przedszkolaka Poznaję świat praca zbiorowa EBOOK, Podręczniki, lektury | » Alyssa Day - The Warriors of Poseidon 01 - Atlantis Rising [nieof.] - Kopia, ebook | » Akceleracja obliczeń w systemach wizyjnych Kazimierz Wiatr ebook, Podręczniki, lektury |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plchaotyczny.htw.pl
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Czwarta powieść autorki A LEX KAVA GRANICE SZALEŃSTWA At the Stroke of Madness Tłum.: Katarzyna Ciążyńska @ 2005 Alex Kava Granice szaleństwa SPIS TREŚCI ........................................................................................................ ............................................................................................................. ............................................................................................................ ...................................................................................................... .............................................................................................................. ........................................................................................................... .......................................................................................................... .............................................................................................................. ................................................................................................... .................................................................................................... .................................................................................................. .................................................................................................. .................................................................................................. ................................................................................................ .................................................................................................... ................................................................................................... .............................................................................................. ................................................................................................ ........................................................................................ ................................................................................................ ........................................................................... .................................................................................. ................................................................................. ........................................................................... .................................................................................. ................................................................................ ............................................................................... ................................................................................... ..................................................................... ............................................................................................ ....................................................................... .............................................................................. ............................................................................. ....................................................................... .............................................................................. ............................................................................ .......................................................................... ............................................................................... .................................................................... .......................................................................................... ..................................................................... ............................................................................ ........................................................................... ..................................................................... ............................................................................ – 2 – Alex Kava Granice szaleństwa ......................................................................... ......................................................................... ............................................................................. .................................................................. ......................................................................................... ................................................................... ............................................................................ .......................................................................... ..................................................................... ............................................................................. ........................................................................ ......................................................................... ............................................................................. ................................................................. ...................................................................................... ................................................................. ........................................................................ ....................................................................... ................................................................. ......................................................................... ...................................................................... ..................................................................... ........................................................................ ............................................................... ................................................................................... .............................................................. – 3 – Alex Kava Granice szaleństwa ROZDZIAŁ PIERWSZY Sobota, 13 września Meriden, Connecticut Dochodziła północ, a Joan Begley nadal wytrwale czekała. Wybijała nerwowy rytm na kierownicy, a w lusterku wstecznym wypatrywała reflektorów samochodu. Udawała, że nie dostrzega odległych zygzaków błyskawic, mówiła sobie, że burza jej nie dosięgnie. Od czasu do czasu spoglądała przez przednią szybę, lecz bardziej od spektakularnego widoku nocnego miasta interesowały ją boczne lusterka, jakby mogły pokazać coś, co umknęło wstecznemu. ,,Obiekty często znajdują się bliżej, niż się na pozór wydaje”. Napis na lusterku od strony pasażera wywołał jej uśmiech, zaraz jednak zadrżała. W tej przeklętej ciemnicy niczego nie zobaczy, póki to coś nie wyląduje na dachu jej samochodu. – Brawo, Joan – fuknęła. – Już jesteś wkurzona. A przecież trzeba myśleć pozytywnie. Bo w końcu jaki pożytek z sesji terapeutycznych u doktor Patterson, jeśli tak łatwo odrzuci wszystko, co dzięki nim osiągnęła? Tylko co go tak długo zatrzymuje? Chyba, że był wcześniej i – nie doczekawszy się jej – zrezygnował. Ona zaś przyjechała z dziesięciominutowym opóźnieniem, zresztą nie z własnej winy. To on zapomniał uprzedzić ją o rozwidleniu tuż przed samym wjazdem na szczyt. W rezultacie musiała nadrobić drogi, jakby nie dość było, że wzgórze spowiła kompletna ciemność. Gęsty baldachim z gałęzi nie przepuszczał światła księżyca, którego i tak już niewiele docierało. Wkrótce zastąpi je koszmarna feeria błyskawic. Boże, jak ona nie znosi burzy. Powietrze było naładowane, czuła ten specyficzny metaliczny smak, podobny do tego, który zostaje w ustach po wyjściu od dentysty z nową plombą. To tylko zwiększało niepokój Joan, przypominało, że nie powinna tu być. Że nie powinna tego robić… że nie powinna tego robić po raz kolejny. – 4 – Alex Kava Granice szaleństwa Przez te durne burzowe chmury straciła zmysł orientacji. W każdym razie oskarżała je o to, choć tak naprawdę pogubiła się, dopiero gdy wsiadła do wynajętego samochodu. Na domiar złego ulice w miastach w Connecticut nie zważały na zdrowy rozsądek i kompletnie lekceważyły linie i kąty proste. W ciągu paru minionych dni Joan wielokrotnie gubiła drogę. Tego wieczoru, kiedy wjeżdżała na wzgórze, kilka razy skręciła nie tam, gdzie powinna, choć powtarzała sobie, że to się nie zdarzy, że nie może się znowu zgubić. Gdyby nie ów stary mężczyzna z psem, dalej jeździłaby w kółko i szukała West Peak. – Zbieram orzechy – oznajmił nieznajomy. Nie poświęciła wówczas tej informacji uwagi, zbyt niespokojna i zajęta własnymi sprawami. Teraz, czekając, przypomniała sobie, że mężczyzna nie miał żadnej torby ani kosza. Tylko latarkę. Kto zbiera orzechy w środku nocy? Dziwne. Tak, było coś osobliwego w tym człowieku. Miał nieobecny wzrok, aprzy tym, jakby dla kontrastu, żywo gestykulował, kiedy objaśniał, jak dojechać na zacieniony szczyt, gdzie huczał wiatr i trzeszczały gałęzie. Jakie licho ją tu przywiodło? Sięgnęła po telefon komórkowy i wystukała numer. Po drugim dzwonku usłyszała, niestety, głos automatycznej sekretarki. – Tu numer doktor Patterson. Proszę podać nazwisko i numer telefonu, oddzwonię najszybciej, jak to będzie możliwe. – Możliwie najszybciej może być za późno – mruknęła Joan zamiast powitania. Potem ogarnął ją śmiech i pożałowała tych słów, ponieważ doktor Patterson na pewno będzie szukać w nich drugiego dna. Ale ostatecznie czy nie za to właśnie płaci jej taką grubą forsę? – Witam, pani doktor, to znowu ja. Proszę wybaczyć, że jestem natrętna, ale miała pani rację. Znowu to robię, czyli niczego się nie nauczyłam. Znowu tkwię w środku nocy w samochodzie i czekam na… taa, zgadła pani, na faceta. Ale Sonny jest inny. Pamięta pani może, pisałam pani o nim w mailu. Rozmawiamy, dużo rozmawiamy. Przynajmniej jak dotychczas. To naprawdę sympatyczny facet. Nie mój typ, co? Nie umiem prawidłowo oceniać mężczyzn. Równie dobrze może być mordercą, który zabija siekierą. – Zaśmiała się z przymusem. – Wie pani co? Po prostu miałam nadzieję. Nie wiem, może miałam nadzieję, że pani wybije mi go z głowy. Uratuje mnie przed… no, wie pani… Przede mną, jak zawsze. Kto wie, może on wcale nie przyjdzie? Ale my spotkamy się jak zwykle w poniedziałek na naszej stałej randce. Wtedy będzie pani miała okazję mnie obsztorcować. Okej? Rozłączyła się, nim wsłuchawce obcy glos zaproponował odsłuchanie nagranej wiadomości, wprowadzenie zmian albo skasowanie. Tego wieczoru Joan nie chciała już – 5 –
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhot-wife.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobry przykład - połowa kazania. Adalberg I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! (Et tu, Brute, contra me?! ) Cezar (Caius Iulius Caesar, ok. 101 - 44 p. n. e) Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas W ciepłym klimacie najłatwiej wyrastają zimni dranie. Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem. - Albert Einstein (1879-1955) komentując swoją rolę w skonstruowaniu bomby atomowej
|
|